W połowie 1942 roku w IV Rejonie AK „Fromczyn” powstały grupy dywersyjne, tzw. OS-y (Oddziały Specjalne). W Wiązownie taką grupą dowodził leśniczy z Emowa, podchorąży Apolinary Akajewicz psedonim „San”.
Oddziały Specjalne przeprowadzały akcje niszczenia dokumentów w siedzibach gmin, wysadzały pociągi z hitlerowcami, rozpędzały spędy bydła itp. Od roku 1942 zaczyna przychodzić broń zrzutowa z Anglii. Powiat bierze czynny udział w przejmowaniu zrzutów, co jest już akcją bojową, bo zrzutowisko dla przyjęcia zrzutu i zrzutków osłania co najmniej jeden uzbrojony pluton. VII Obwód „Obroża” posiadał 5 zrzutowisk – rejon Marki, Legionowo, Rembertów, Otwock i Kampinos. Oddziały VII Obwodu „Obroża” AK odebrały w okresie od 1 sierpnia 1944 roku pięć lotniczych zrzutów broni, ludzi i materiałów wojskowych. Były to akcje o dużym znaczeniu dla działalności konspiracyjnej.
Na terenie gminy Wiązowna, obszaru działania 4-tej kompanii, dowództwo AK wyznaczyło zapasowe lądowisko pod kryptonimem „Pierzyna”. Teren wybrano na polanie lasu między Malcanowem, Porębami, Pęclinem a Kąckiem, na tzw. „Piskorzu”. W tych lasach odbywały się ćwiczenia żołnierzy AK. Tereny leśne i sprawna organizacja placówki były gwarantem dobrego wykonania zadania. Zapasowe lądowisko potrzebne było na wypadek, gdyby samolot z Anglii, skierowany w inne okolice, nie mógł tam dokonać zrzutu. Kilka razy zapowiadane zrzuty nie doszły do skutku, na przykład 16 września 1943 roku na zrzutowisko „Pierzyna” skierowane były 2 samoloty, z których jeden doleciał do Polski, ale nie odnalazł zrzutowiska i powrócił do bazy, natomiast drugi został zestrzelony w drodze do Polski.
Czuwanie w nocy z 3 na 4 kwietnia 1944 roku okazało się owocne. Działo się to nagle, prawie bez zapowiedzi. Rano łącznicy powiadomili o koncentracji plutonu z bronią w lesie koło Malcanowa. Radiostacja potwierdziła, że z lotniska we Włoszech wystartował samolot z cichociemnymi i zasobnikami z bronią. Dowódca 4-tej kompanii porucznik Marian Mazowiecki „Ludomir” rozkazał żołnierzom AK zabezpieczyć wszystkie drogi dojazdowe.
Na lądowisku pozostawiono doświadczonych żołnierzy m.in.: Tadeusza Zająca, Bolesława Wierszołta, Józefa Łysika, Aleksandra Konowrockiego, Edmunda Twardowskiego, Benedykta Iwanowskiego, Eugeniusza Jaczewskiego, Stefana Klocha, Józefa Cacko, Stefana Smolińskiego, Stanisława Kopkę, Władysława Zomberga, Henryka Klocha, Bolesława Boguckiego, Tadeusza Lipkę, Jana Popowskiego. Po 60-ciu latach udało się ustalić tylko te nazwiska. W sumie w akcji brało udział ponad 60 osób. O liczebności osłony decydował stan posiadanej broni. Podstawowym zadaniem osłony było niedopuszczenie na teren zrzutowiska osób niepowołanych oraz szybkie sygnalizowanie niebezpieczeństwa. Osłona składała się z dwóch pierścieni, bliższego i dalszego od zrzutowiska. Była to bardzo uciążliwa służba, bowiem jej czas trwał bez zmiany około 6 godzin.
O północy usłyszeliśmy warkot motorów samolotu zbliżającego się w naszym kierunku. Po chwili nastąpiła wymiana sygnałów świetlnych ziemi i samolotu. Tak, to do nas. Samolot zatacza koło, zniża lot i nadchodzi na zrzutowisko. Są już zapalone latarki ustawione w strzałkę, wskazujące kierunek wiatru przyziemnego. Już ukazują się spadochrony – to lecą zasobniki z bronią i sprzętem wojskowym. Za chwilę drugi nalot – znowu zasobniki. Rozpoczęto już znoszenie ich w jedno miejsce. Tymczasem samolot zatacza po raz trzeci koło, ale tym razem większe i wznosi się w górę. Ponownie kieruje się nad zrzutowisko i znowu ukazują się spadochrony, ale jakby większe od poprzednich, wolno schodzą ku ziemi. Wypatrujemy gdzie opadną, bo są już nisko. Lądują skoczkowie, uwalniają się od spadochronów, klękają i całują polską ziemię. Skoczkami byli:
– kapitan Zygmunt Sawicki ps. „Samulik”
– podporucznik Jan Bieżuński ps. „Orzyc”
– podporucznik Marian Pokładecki ps. „Zoli”
– sierżant Stanisław Biedrzycki ps. „Opera”.
Oprócz skoczków, którzy przylecieli z kwotą 498 tysięcy dolarów, zostało zrzuconych 9 zasobników i 6 paczek zawierających broń i inny sprzęt wojskowy, 5 radiostacji, rakiety, amunicję itp.
Po powitaniu, zaproszono skoczków do państwa Kosów na Płachtę. Do dziś zachowała się pamiątkowa fotografia z tej kolacji. Rano odtransportowano ich do Warszawy. Zasobniki i paczki załadowano na furmanki i przewieziono do wcześniej przygotowanego miejsca ich ukrycia na obrzeżu wsi Kąck, w zabudowaniach Benedykta Iwanowskiego – żołnierza AK.
We wrześniu 2003 r. w lesie w Malcanowie na zrzutowisku Pierzyna weterani AK umieścili głaz, a na nim napis:
„Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej z VII Obwodu „Obroża” IV Rejon „Fromczyn” Placówka Wiązowna dowodzonej przez por. Mariana Mazowieckiego ps. „Ludomir”, którzy zorganizowali i czuwali nad bezpieczeństwem placu zrzutowego o kryptonimie „Pierzyna”.
W nocy z 3 na 4 kwietnia 1944 r. przyjęto ekipę „Weller 5” – cichociemnych w składzie: sierż. Stanisław Biedrzycki ps. „Opera”, ppor. Jan Bieżuński ps. „Orzyca”, ppor. Marian Pokładecki ps. „Zola”, kpt. Zygmunt Sawicki ps. „Samulik” wraz z wyposażeniem przeznaczonym na dozbrojenie ruchu oporu. Całość ukryto i przekazano do Warszawy. Akcja odbyła się bez strat i ofiar”.