Kategorie

Narodowe Święto Niepodległości to dzień szczególny. Także dla nas, mieszkańców Gminy Wiązowna. Widać to po rosnącej z roku na rok liczbie flag wywieszanych przed naszymi domami, widać po liczbie osób, które 11 listopada chcą wspólnie świętować.

W tym roku uroczystości rozpoczęły się przemarszem sprzed Kościoła św. Wojciecha w Wiązownie na Cmentarz Parafialny. Przed Kwaterą Główną żołnierzy poległych w walce za wolność ojczyzny modlitwę w ich intencji odmówił Ksiądz Prałat Tadeusz Łakomiec. Przed pomnikiem złożono wieńce. W tym samym czasie harcerze zapalili symboliczne znicze przed Kopcem – pomnikiem w Wiązownie i na skwerze Stefana Grota-Roweckiego przed Urzędem Gminy.

W Kościele św. Wojciecha została odprawiona uroczysta msza. Po wyjątkowym nabożeństwie głos zabrał wójt – Janusz Budny. Po nim wystąpili artyści z Gminnego Ośrodka Kultury w Wiązownie i chór z gimnazjum w Gliniance.

W czasie tych uroczystości zostały ogłoszone wyniki konkursu literackiego. Jego uczestnicy pisali o Wiązownie jako o Małej Ojczyźnie.

To był wyjątkowy dzień dla wielu mieszkańców naszej gminy. W uroczystościach niektórzy brali udział zupełnie prywatnie. Inni reprezentowali ważne dla nas wszystkich instytucje – Ochotniczą Straż Pożarną, szkoły, przedszkola, Radę Gminy Wiązowna, Gminny Ośrodek Kultury. Byli i młodzi, i starsi. I chyba to w tych uroczystościach było najcenniejsze – ponadpokoleniowa potrzeba pamiętania o czasach i ludziach, bez których nie byłoby dziś wolnej Polski.

11 listopada nie zawiedli także mieszkańcy Radiówka. Już tradycyjnie złożyli kwiaty na prawym brzegu Świdra, przy niebieskim szklaku, gdzie stoi pomnik upamiętniający powstańców z 1863 roku. O wydarzeniach z tamtych lat w „Powiązaniach” w 2013 roku pisał Krzysztof Oktabiński – wiązowski historyk, znawca dziejów naszej okolicy. Pisał tak:

Podczas zrywu niepodległościowego w 1863 roku na terenie obecnej gminy Wiązowna i w najbliższych okolicach toczyły się powstańcze walki. Na przełomie stycznia i lutego 1863 r. w ówczesnym po­wiecie stanisławowskim kon­centrowały się grupy Ziemomysława Kuczyka i Ignacego Myst­kowskiego. Jak podał Andrzej Wocial, w Roczniku Mińskomazowieckim z 1999 r. oddział płk. Kuczyka 12 lutego 1863 r. zajął Kałuszyn, potem Cegłów i ogłosiw­szy utworzenie filii Rządu Narodowego, rekwirował w tych miastach pieniądze na cele powstańcze. Z partyzantami współpracował proboszcz z Latowicza ks. Antoni Stępowski. Za działalność pa­triotyczną został aresztowany i miał być przetransportowany do Mińska. Konwo­jowanego przez sotnię Kozaków i kom­panię strzelców z garnizonu mińskiego na leśnej drodze do Siennicy, pomiędzy Wielgolasem a Drożdżówką, po krótkiej walce, księdza uwolnili żołnierze Ku­czyka. W potyczce zginęło 2 sołdatów, a kilkunastu zostało rannych. W odwecie dowództwo carskie postanowiło wy­tropić i zniszczyć ten powstańczy od­dział, zagrażający komunikacji na Trak­cie Brzeskim.

Wytropiono ich 3 marca 1863 r. i na polach pomiędzy Porębami a Gli­nianką miała miejsce potyczka, w której 300-osobowy oddział płk. Kuczyka został zmuszony do obrony. Powstańców zaata­kowali żołnierze carscy z kostromskiego pułku piechoty w liczbie ok. 500 osób i przy wsparciu sotni kozackiej. W obli­czu dwukrotnie silniejszego przeciwnika partyzanci po krótkiej walce wycofali się w kierunku Karczewa. We wsi Glin­ki ponownie zostali zaatakowani przez Rosjan. Tym razem powstańcy, wykorzy­stując dogodne pozycje, stawili skutecz­ny, twardy opór. Rosjanie zostali odparci ze stratą 40 żołnierzy i wycofali się do Karczewa. Straty własne wynosiły 15 zabitych i rannych. Po tej potyczce część zdekonspirowanego oddziału prze­prawiła się po lodzie przez Wisłę, ale na­stępnego dnia została rozbita pod Górą Kalwarią.

Przez cały rok 1863 na wschód od Warszawy walczyły oddziały partyzanc­kie: Józefa Jankowskiego, Adama Zieliń­skiego, Józefa Matlińskiego, Władysława Czarkowskiego i innych. Od początku lutego najaktywniej na tym terenie dzia­łał oddział mjr. Józefa Jankowskiego (1832-1864), który 20 lutego 1863 r. otrzymał nominację na naczelnika czy­li komendanta powstańczego powiatu stanisławowskiego. Najpierw przeprowa­dził intensywne szkolenie 300 rekrutów, po czym urządzał z nimi śmiałe i udane rajdy na placówki rosyjskie pod Warszawą.

25 maja w 1863 r. w okolicach karcz­my stojącej przy szosie lubelskiej w Rud­ce Duchnowskiej nad Świdrem, doszło do zwycięskiej potyczki partyzantów Jankowskiego z carskim konwojem 180 rekrutów idących od strony Dęblina. Podczas walki odbito 40 poborowych. Nieprzyjaciel w walce pod Rudką stra­cił 36 żołnierzy, jednego oficera i ośmiu rannych szeregowców. Straty własne: zabitych 6 żołnierzy i 4 rekrutów oraz 8 rannych. W boju tym lekko ranny w rękę został mjr Adam Zieliński. Zwło­ki poległych w boju powstańców pogrze­bano na wiązowskim cmentarzu. Nabo­żeństwo żałobne, w intencji poległych, odprawił ówczesny ks. proboszcz Franci­szek Banaszewski. Dziś odnowiony krzyż drewniany, upamiętniający to wydarze­nie, znajduje się obok linii energetycz­nej przy szosie lubelskiej, kilkadziesiąt metrów za zakrętem do Żanęcina obok fundamentów starej austerii.

Po pogrzebie w Wiązownie partyzanci przez Duchnów pomaszerowa­li do Michałowa. Bohaterski dowódca stoczył do końca 1863 r. kilka potyczek m.in. 28 maja w okolicach Okuniewa, 30 września pod Kuflewem, 25 grudnia pod Kockiem i 31 grudnia 1863 r., pod Małą Bukową w Lubelskiem. Podczas noworocznego urlopu, w drodze do domu pod Warszawą został aresztowany. O tym zdarzeniu napisano: 21 stycznia 1864 r. Jankowski z rtm. Domańskim i Szymonem Katyllą opuścili na kilka dni odział, prawdopodobnie z zamia­rem udania się do Warszawy. Z uwagi na dużą liczbę patroli musieli jednak omi­nąć Warszawę, kierując się za linię kolei warszawsko-petersburskiej. Znad Narwi, na wieść o pojawieniu się patroli kozac­kich szukających ukrytej broni, udali się w kierunku Zegrza. Niestety, zostali tam zauważeni i schwytani. Istnieją również przypuszczenia, że zostali wydani przez byłych żołnierzy. Po kilkunastodniowych przesłuchaniach, 12 lutego 1864 r. ppłk Józef Jankowski vel Szydłowski został stracony na stokach Cytadeli. Zwłoki pogrzebano na miejscu kaźni. W konspi­racyjnej prasie zamieszczono nekrolog: Dnia 12. lutego o godzinie 10-tej rano Józef Jankowski, podpułkownik wojska narodowego, przez Moskali życia po­zbawiony, oddał Bogu wielkiego, bohaterskiego ducha. Ziemia polska straciła w nim jednego z najzacniejszych swych Synów. Czterdzieści razy potykał się z wrogiem: oto jego wina przed Mo­skwą, oto jego niepożyta zasługa przed narodem, która uwieczni pamięć jego w wdzięcznych sercach współziomków. Ożywiony czystą i gorącą miłością ludu wiejskiego, posiadał najzupełniejsze jego zaufanie; i temu to zaufaniu zawdzięczał szczególnej możność stawienia przez czas tak długi oporu przeważnym nieraz siłom wroga. Bogobojność i czystość obyczajów były znamionującymi go cechami; modli­twą rozpoczynał on i kończył swoje wal­ki? Pamięć o tym bohaterskim dowódcy wojsk powstańczych pozostała.

Więcej o obchodach Święta Niepodległości w naszej gminie będzie można przeczytać w listopadowych „Powiązaniach”. Archiwalne numery naszego miesięcznika można odnaleźć w bibliotece w Wiązownie (to dla tych, którzy już zawsze będą woleli wydania papierowe). Ci, którzy sprawnie poruszają się w Internecie, mogą sięgnąć do naszego internetowego archiwum. Na specjalne życzenia naszych stałych czytelników zobowiązujemy się, że już wkrótce poszerzymy to archiwum także o najstarsze, zarchiwizowane cyfrowo wydania. Polecamy!